Miał być płomień i żar…

Historia, jakich wiele. On i ona. Szukają kogoś – do związku? Do łóżka? Na poważnie? Niezobowiązująco? Być może jeszcze sami nie wiedzą. Okaże się. W końcu, jak mówił Woody Allen: „Chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach”.

Na razie jest chat na Sympatii, na którego zaglądają o różnych porach. Robi się coraz bardziej gorąco. Taki porn-chat, gdzie piszą sobie, co by sobie nawzajem zrobili, gdyby byli w jednym pomieszczeniu. A że nie są, to na razie radzą sobie sami. Płoną dwa ogniska, rozpala je wyobraźnia.

Znajomość na chatowaniu się nie kończy, o nie! Spotykają się, idą na piwo, na spacer, do kina. Spotykają się coraz częściej, on zaczyna u niej pomieszkiwać. Do łóżka owszem poszli kilka razy, no bo jakżeby inaczej? A jak ten ogień? Czy płonie tak, jak się zapowiadało? Ech… Szału nie ma.

Dlaczego?

On: Lubię pisać z kobietą, nakręcam ją i siebie. Widzę te wszystkie sceny, mam je w głowie. Ja zawsze jestem królem seksu, ona zawsze ma orgazm. Niejeden. A w realu? Kobiety ciągle mają jakieś oczekiwania. Nic nie może być takie „po prostu”. A poza tym chciałbym, żeby ona doszła, a nie wiem dokładnie, jak to zrobić. Staram się, ale jest nie tak. Za mocno, za słabo. Jako facet czuję się coraz gorzej. Więc uciekam do pokoju obok. Internet, nawet nie chat, ale dobre filmiki – i znów radzę sobie ze wszystkim jak trzeba.

Ona: Czasami naprawdę bardzo mam ochotę. Ale jak przychodzi co do czego, to mam wrażenie, że on myśli tylko o sobie. Jest zbyt brutalnie, czasem za łagodnie. Czasem za szybko jest po wszystkim, a czasem dłuży się w nieskończoność. Zdarza mi się tracić cierpliwość, pewnie też zrobię czasem jakąś minę. I jest kwas. Trudno się dograć.

On: Jej niezadowolenie podcina mi, że tak się wyrażę, skrzydła. Co jest ze mną nie tak? Nic nie jest dobrze. I potem się wkurwiam, i nic mi się nie chce. To ta znowu zaczyna, że mi się nie podoba i że pewnie rozglądam się za dupami.

Ona: Jak on się zamyka w pokoju z pornosem, to dostaję szału! Już mu nie wystarczam? Woli plastikowe dziwki oglądać niż mnie, żywą kobietę, na której podobno mu zależy. Kiedyś się mną zachwycał, pisał, co ze mną zrobi, gdy mnie dorwie, a teraz – szkoda gadać.

Jak ta historia się rozwinie? Któż to wie? Może stracą do siebie cierpliwość i poszukają szczęścia z kimś innym? łatwe rozwiązanie, które rozwiązuje niewiele. Może w wyniku podejmowanych prób uzyskania satysfakcji seksualnej pojawi się ciąża? Będzie to szansa, aby coś zdecydowało za nich. Taki los. Może, gdy będą wracać do domu ze wspólnych zakupów, między siódmym a ósmym piętrem zepsuje się winda, a oni w oczekiwaniu na ratunek pogadają jak ludzie? W windzie często jest słabszy zasięg, więc może internet w komórce nie będzie działał na satysfakcjonującym poziomie.

A może pójdą do psychologa na konsultacje?

Ja oczywiście zapraszam 🙂 Katarzyna Zaremba