Moja przygoda z Programem Królów, czyli skuteczne odchudzanie
Dawno, dawno temu nie miałam problemów z wagą 🙂 Ważyłam 57 kg, a poza tym byłam młodsza, miałam lepszy metabolizm – i chyba to miało największe znaczenie, bo typem sportowca nie byłam nigdy. Owszem, więcej się ruszałam, dużo chodziłam, bo spacery uwielbiam, często też wyjeżdżałam w góry i robiłam kilometry na górskich szlakach.
Potem przyszła ciąża, w której przytyłam 18 kilo i nie było mi łatwo ich zrzucić. I zaczęły się przysłowiowe „schody”. Bo jeść lubiłam zawsze, a nad tzw. zdrowym odżywianiem nie zastanawiałam się wcale. Jadłam, co mi wpadło w rękę. Gdy zaczęłam się źle czuć we własnym ciele, warząc ok 70 kg przy wzroście 161 cm, poszłam na siłownię, gdzie po raz pierwszy spotkałam się z Programem Królów i z masażem Rolletic. A trafiłam tam już chudnąc, gdyż zaserwowałam sobie jakąś drakońską dietę typu „kopenhaska”. Za tę dietę zresztą zgarnęłam niezły opierdziel od pani Violi, właścicielki siłowni, która wyposażyła mnie w książeczki z Programem Królów i powiedziała, że to jest mądry wybór. I tak się zaczęło moje pierwsze spotkanie z tym programem. Wytrwałam jakieś 3 miesiące, wagę zredukowałam do zadowalającej – i zapomniałam o sprawie.
Aż przyszedł czas życiowych rewolucji – rozwód i konieczność zorganizowania sobie życia na nowo nie pozostały bez wpływu na moją wagę. Ja w mocnym stresie chudnę, żołądek mi się zaciska i jedzenie nie wchodzi mi zupełnie. Schudłam 7 kilo – i to niewątpliwie było coś, co w tamtym momencie wpisałabym sobie po stronie plusów w życiowych osiągnięciach. Ale tego typu chudnięcie jest mocno zdradliwe. Gdy przyszedł spokój i pierwsza równowaga, zaczęłam jeść bez myślenia o tym, co, dlaczego i po co. Jadłam, bo chciałam sobie wynagrodzić „trudy życia”. Bo się czułam samotna. Ba, jadłam nawet dlatego, że czułam się gruba 🙂 Bo padało. Bo było za zimno, za gorąco, bo jesień, bo zima… To jest nawyk – jedzenie jako nagroda. Rezultat – 78 kilogramów. I niechęć do sklepowych przymierzalni i generalnie do luster.
A ponieważ świadomość w końcu zwyciężyła, popędzona do walki przez zadyszkę na schodach i skoki ciśnienia – poczułam, że już jestem otwarta na konkretne rozwiązania. I znów we właściwym momencie pojawił się Grzegorz Król i jego Program. Długo się nie zastanawiałam. Zakupiłam koktajle Juice Plus , otrzymałam wskazówki na pierwszy tydzień – i ruszyłam. Efekt? Po 9 tygodniach 10,5 kilogramów mniej. I lepsze samopoczucie – bez zadyszki i skoków ciśnienia. I chociaż jestem zadowolona z efektów i będę kontynuować Program, to zdaję sobie sprawę, że trzeba być czujnym, rozwijać samoświadomość i umieć korzystać ze wsparcia.
I chcę propagować Program Królów, uzupełniając go o swoją wiedzę psychologiczną. Chcę wspierać te osoby, które pragną zrzucić nadwyżkę kilogramów i nauczyć się odżywiać sensownie, racjonalnie. Chętnie wspomogę tych, którzy chcą przyjrzeć się swoim nawykom żywieniowym, aby w efekcie sięgać po jedzenie, aby się odżywić, a nie po to, aby zaspokoić swoje potrzeby emocjonalne. Chętnie zaproponuję sesję pracy z ciałem (MA-URI Bodywork) każdemu, kto chce poczuć się dobrze we własnym ciele i zacząć pracę nad akceptacją siebie.
Bo w życiu, jakie mamy, w którym wystarczy wyciągnąć rękę, aby mieć pięknie opakowane produkty, które „rozpływają się w ustach” i zaspokajają chociaż na chwilę, potrzeba świadomej decyzji, aby samego siebie za tę rękę złapać. Aby z rozmysłem wybrać coś, co nam naprawdę służy, a nie tylko to, co zaspokoi na chwilę. Bo chociaż nasze życie składa się z chwil, to nikt poza nami nie zadba o ich jakość.
Zapraszam do współpracy 🙂
Mam zgodę autora Programu Królów i jeśli tylko zechcesz, mogę być Twoim przewodnikiem na tej ścieżce.
Katarzyna Zaremba