Nastolatek. Potencjał dorastania, czyli czego możemy się nauczyć od młodzieży.

 Nastolatek. Potencjał dorastania, czyli czego możemy się nauczyć od młodzieży.

          Wiele ostatnio się zmienia w podejściu
do wieku dojrzewania, a 
przynajmniej coraz więcej informacji przedostaje się do naszej świadomości. Już nie mówimy o „czasie burzy hormonalnej”, lecz o ogromnej transformacji mózgu. Na czym ona polega? W czasie, gdy mamy naście lat (chociaż w sumie już od 5 roku życia do ok. 17-tego) następuje tzw. wymieranie neuronów. Dzieje się tak, gdyż na początku naszego życia, gdy rozwój i wzrost są najintensywniejsze, potrzebujemy komórek nerwowych jak najwięcej, natomiast w kolejnych etapach życia tak aktywny mózg byłby dla nas zbyt dużym obciążeniem energetycznym, (potrzebującym kilkudziesięciu tysięcy kalorii dziennie). Więc rozpoczyna się proces eliminacji komórek nerwowych – w niektórych partiach mózgu znika ich aż 80 %. Natomiast nie możemy podchodzić do tego w kategoriach straty – najistotniejsze (czyli najczęściej wykorzystywane) połączenia wzmacniają się oraz mielinizują – co w efekcie poprawia jakość i szybkość połączeń neuronalnych, a to z kolei ułatwia synchronizację między poszczególnymi częściami mózgu.

          Więc następuje wielka transformacja. A ponieważ jedne struktury mózgu dojrzewają szybciej, inne później – więc dojrzewanie przebiega tak, jak to zazwyczaj obserwujemy, czyli jak mniejszy lub większy kataklizm. Dzieje się tak, gdyż np. ośrodek nagrody w mózgu oraz układ limbiczny, odpowiedzialny za emocje i instynkty, działają już całkiem sprawnie, natomiast płaty czołowe, dzięki którym możemy racjonalnie podejmować decyzje i przewidywać konsekwencje własnych działań, jeszcze nie są w pełni ukształtowane. Więc emocje mogą się przejawiać z siłą wodospadu, pogoń za przyjemnością jest codziennym celem (dlatego nastolatek wybierze internet zamiast sprzątania), a tzw. mózg racjonalny biegnie z tyłu, potykając się co chwilę i cienkim głosikiem woła: „Poczekajcie! Nie nadążam!”

          I chociaż czasem – zwłaszcza jako rodzice – chcielibyśmy, żeby ten czas „burz i naporów” po prostu minął, żeby go szybko przespać i nie pamiętać, a nasz nastolatek żeby było już zrównoważonym i świadomym człowiekiem, to pamiętajmy o jednym: te procesy, które przyprawiają nas o ból głowy i nieprzespane noce, jednocześnie pozwalają odkrywać nowe ścieżki, inspirują i twórczo poruszają, a także – jakkolwiek patetycznie to zabrzmi – powodują, że rozwijamy się jako ludzkość.

          Jakie to procesy, wynikające z rozwoju mózgu, właśnie w wieku nastoletnim się uruchamiają i czego w związku z tym możemy się od młodzieży uczyć?

Po pierwsze – poszukiwanie nowości.

Ponieważ młody człowiek lubi stymulować swój ośrodek nagrody i w ten sposób uwalniać dopaminę – bierze maczetę (uwaga: zazwyczaj jest to metafora!) i wycina nowe ścieżki, aby zdobywać doświadczenia, co jest ekscytujące, emocjonujące, angażujące. Oczywiście, że stwarza to ryzyko – ponieważ może pójść za ciosem w różnych kierunkach bez myślenia o konsekwencjach. Ale jednocześnie szukanie nowości ma ogromny potencjał rozwojowy – przecież jedynie w ten sposób posuwamy naprzód naukę, sztukę itp. Więc to, że młodzież chce działać inaczej niż ich rodzice, jest dla nas wszystkich wielką szansą.

Czego my, dorośli, możemy się nauczyć? Odpowiem pytaniem – ilu z nas popadło w rutynę? Jak często nam się nie chce zrobić czegoś inaczej, niż dotychczas? Ile oporu mamy przed czasem nawet niewielkimi zmianami? Niestety, często dopiero życiowa rewolucja stwarza przymus zmiany i wtedy przymuszeni przez życie działamy inaczej. Bo zapominamy, że inaczej wcale nie znaczy gorzej, a na pewno znaczy: ciekawiej.

Po drugie – potrzeby społeczne.

Nastolatek wychodzi (może też być, że ucieka) spod skrzydeł rodziców i zaczyna nawiązywać relacje, szukając sposobów na zaspokojenie swoich potrzeb – przynależności, miłości, bliskości, przyjaźni… Przy okazji młoda osoba odkrywa siebie w tych relacjach i wiele się z nich uczy. Otwiera się na innych, co oczywiście niesie ze sobą ryzyko – ale, jak to się mówi, kto nie ryzykuje, ten nie jedzie. Wiemy, że relacje są ważne i umiejętne ich budowanie i rozwijanie procentuje satysfakcją z życia, subiektywnym poczuciem szczęścia, a nawet długowiecznością. Więc zawsze warto, a przecież wszyscy wiemy, że nie ma tu ścieżek łatwych i bezbolesnych.

Czego możemy się nauczyć? Głównie otwartości na kontakty, odchodzenia od sztywnych schematów i ocen. Często słyszę od dorosłych, że te najbardziej wartościowe relacje nawiązuje się „za młodu”, a później to „coraz trudniej”. Oczywiście mamy tendencję do idealizowania lat młodości, ale jednocześnie w takim podejściu przebija się obawa przed nowymi relacjami, przed deklaracjami, zaangażowaniem się, cudzymi, a może i własnymi oczekiwaniami, czyli generalnie – przed zmianą. A nowe znajomości mogą przynieść świeżość, nowe możliwości i zwiększyć nasze poczucie satysfakcji z życia.

Po trzecie – wybujała emocjonalność.

Dzięki emocjom nasze życie ma smak oraz wiele barw i odcieni. Oczywiście emocjonalność nastolatka, która wymyka się spod kontroli, nie jest stanem pożądanym – ani dla niego, ani dla otoczenia. Niemniej pamiętajmy o tym, że nie ma emocji dobrych czy złych – wszystkie mają swoje znaczenie, niosą informacje i pozwalają orientować się w życiu. Gdy część mózgu odpowiadająca za racjonalne podejmowanie decyzji się rozwinie, młodemu człowiekowi łatwiej się będzie wyciszyć i ustabilizować.

Jak patrzę na moją nastoletnią córkę, to też doświadczam wielu różnych emocji. I pomimo często odczuwanej złości – jestem jej za to wdzięczna (a przynajmniej się staram). Czasem chciałabym się tak zakopać w ciszy i spokoju, a tu – wybaczcie dosadność – jeb! No i wtedy czuję, że żyję! A czy wam, drodzy dorośli, nie tęskni się czasem za takim emocjonalnym rollercoasterem? Przyznajcie się. Zakładam, że im bardziej jesteśmy dojrzali, tym bardziej cenimy sobie spokój – ale gdybyśmy tak poczuli życie bardziej intensywnie, zrobili coś nowego, odważyli się na więcej, na coś, czego jeszcze nie dane nam było doświadczyć – czyż nie poczulibyśmy się młodziej?

Po czwarte – rozwój świadomości siebie i otaczającego świata.

U nastolatków rozwija się myślenie abstrakcyjne, są coraz bardziej gotowi na subiektywne definiowanie takich pojęć, jak na przykład: wolność, miłość, uroda, sprawiedliwość. Szukają odpowiedzi na pytania: „Kim jestem?”, „Jaki jestem?” Chęć uzyskania odpowiedzi wymaga odejścia od rutyny, wymaga przetarcia nowych ścieżek, nierzadko potrzebuje buntu i odrzucenia dotychczasowych wartości. Poszukiwanie siebie oraz wyrabianie sobie zdania na tzw. „życiowe tematy” może prowadzić przez kryzysy, zagubienie, niepewność. Ale bez tego jak nastolatek miałby się ukształtować?

Nam, dorosłym, też przydałby się co jakiś czas porządny lifting przekonań – o sobie, świecie, o innych ludziach. Może te słowa, które czytacie, zmienią choć odrobinę wasze podejście do okresu dorastania? A może spróbujecie zrobić coś zupełnie inaczej, niż do tej pory?

W końcu lat mamy tyle, na ile się czujemy.

Katarzyna Zaremba

 

Literatura:

Daniel Siegel „Burza w mózgu nastolatka. Potencjał okresu dorastania”

Marek Kaczmarzyk „Neurobiologia w praktyce szkolnej albo jak zrozumieć nastolatka”

http://www.cen.gda.pl/wp-content/uploads/2016/09/Neurobiologia-w-praktyce-szkolnej.pdf